Dlaczego organizacje powinny prowadzić egzaminy
|
Czas pandemii pokazał, że Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej nie radzi sobie z prowadzeniem egzaminów dla przyszłych krótkofalowców. Przed pandemią też sobie nie za bardzo radził, ale chociaż były. Jednak pandemia pokazała jak słaby jest system egzaminacyjny organizowany przez UKE. Prezes UKE zawiesił wszystkie sesje egzaminacyjne do czasu zniesienia ograniczeń wynikających z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 21 grudnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Takich problemów nie mają osoby chcące zdawać egzaminy w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Czechach, Słowacji, Rosji , Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i innych krajach. Czym zatem różnią się tamte kraje w dobie pandemii od Polski? |
W wielu z tych krajów egzaminy prowadzą organizacje krótkofalarskie a nie regulator telekomunikacyjny. W Rosji egzaminy tak jak na prawo jazdy zdawany jest indywidualnie przy użyciu komputera w siedzibie regulatora. Mimo pandemii egzaminy się odbywają. W Polsce egzaminów od dłuższego czasu nie ma bo regulator zawiesił je, bo nie potrafi w XXI wieku w dobie ograniczeń związanych z pandemią ich zorganizować. Stąd słusznym jest propozycja zmiany systemu egzaminacyjnego i egzaminy powinny przeprowadzać organizację. Niestety Polski Związek Krótkofalowców i jego działacze blokują takie rozwiązanie i robią to od lat nie proponując niczego w zamian. I działaczom PZK nie przeszkadza to, że od miesięcy nie odbywają się egzaminy co może znacząco wpłynąć na rozwój krótkofalarstwa. Samo PZK jest tak słabą organizacyjnie organizacją, że nie potrafiło by te egzaminy poprawnie zorganizować więc robi wszystko co może aby też te egzaminy nie mogli prowadzić inni. Zastanawia tylko czy jest to robione w zmowie z urzędnikami czy jest to jedynie pomysł działaczy PZK szczebla centralnego? Na pewno ta obstrukcja uzyskała poparcie części urzędników UKE i byłego już Ministerstwa Cyfryzacji w Polsce. Działacze PZK, skupieni na dbaniu tylko o własny interes nie rozumieją, że czasy centralnego sterowania wszystkim minęły a PZK nie jest jedyną organizacją krótkofalarską w Polsce. W dobie pandemii prowadzenie egzaminów w formule takiej jak w USA i prowadzonej przez organizacje społeczne jest jedynym rozsądnym rozwiązaniem, pozwalającym na ciągłe prowadzenie tych egzaminów. To, że PZK i jej działacze nie potrafią tego zorganizować nie znaczy, że nie potrafią inni. Wystarczy, że PZK i jej działacze nie będą przeszkadzać. W przyszłości takie rozwiązanie jak prowadzenie egzaminów przez organizacje społeczne pozwoliły by aby ten egzamin był dostępny na życzenie, a nie tylko w wyznaczonych terminach i tylko w miastach gdzie znajduje się siedziba delegatury UKE. Można by sądzić, że nie chodzi o przeprowadzanie egzaminów przez pracowników UKE, ale o to aby ci pracownicy mogli sobie dorabiać na ich przeprowadzaniu. Przyglądając się temu jak obecnie przeprowadzane są egzaminy i wyznaczanie sesji egzaminacyjnych które dziś nie są terminami obligatoryjnymi można powiedzieć że egzaminy nie są prowadzenie w interesie środowiska radioamatorskiego. Co więcej nie służą rozwojowi tego środowiska i zwiększenia jego liczby. Wydaje się, że UKE reglamentuje licencje radioamatorskie i wszystko robi aby ich ilość była jak najmniejsza. Wspomaga UKE w tym PZK. W wielu krajach przekazano egzaminy organizacjom radioamatorów. W takim sposobie egzaminów prowadzonych przez organizacje przodują amerykanie, dzięki temu egzaminy mogą się odbywać w dowolnym czasie i w dowolnym miejscu na świecie. Wystarczy, że osoba z listy egzaminatorów umówi się z egzaminowanym. Taka propozycja została złożona jako uwaga w konsultacjach publicznych nowej ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej przez większość organizacji uczestniczących w tych konsultacjach. Jedyna organizacją która nie zaproponowała przekazania egzaminów organizacjom był Polski Związek Krótkofalowców. Na niektórych forach internetowych trwa nawet dyskusja na ten temat. Nie ma ona jednak charakteru merytorycznego a raczej jest swobodnym biciem przysłowiowej piany. Na zasadzie :”nic o tym nie wiem, nie mam wiedzy i się nie znam, ale muszę się wypowiedzieć” Prawie nikt nie podnosi faktu, że od kilku miesięcy egzaminy się nie odbywają. Do tego w sprawie egzaminów wypowiadają się nie osoby zainteresowane egzaminami ale które już tych egzaminów zdawać nie będą. To pokazuje jak głęboko zakorzeniony jest wśród dyskutujących syndrom chłopa pańszczyźnianego gdzie kark zgięty i posłusznie postępujący według zaleceń karbowego. Dziś sytuacja z egzaminami przekłada się w ilość nowych licencji jest on coraz niższy, a młodzi ludzie czekający na egzamin rezygnują z tego bo inne działania są dostępne i nie potrzebują na to czekać. Blokowanie przejęcia egzaminów przez organizacje społeczne jest działaniem na szkodę rozwoju krótkofalarstwa w Polsce. Co więcej jeśli dziś nie zmieni się w tym zakresie przepisów, polskie krótkofalarstwo które się starzeje, będzie naturalnie się marginalizować. Trzydzieści lat nowego ustroju w Polsce pokazało, że Polski Związek Krótkofalowców nie radzi sobie z problemem rozwoju krótkofalarstwa w Polsce. Co więcej nie reprezentuje już teraz większości krótkofalowców w Polsce. |
|
Tekst publicystyczny |
|
![]() |
Powrót |